Zwiedzanie Belgradu

Wczoraj udało nam się spotkać z Zoriką oraz jej chłopakiem. Zorika jest naszą koleżanką - Serbką, którą poznaliśmy rok temu na Ukrainie. Zorika pokazała nam kilka ciekawych miejsc.
Do tej pory Belgrad wyglądał dla mnie... tak sobie. Wszędzie bloki, takie jak u nas budowane w latach 70 - 80. Z płyty. Są bardziej zniszczone niż w Polsce. Brudne, obdarte. Ale jest tu także wiele ładnych miejsc. Duże zielone parki, fontanny. Wygląda to jak chyba w każdym mieście. Wszędzie są miejsca ładniejsze i mniej ładne.

Zorika zabrała nas do miejsc, gdzie Belgrad jest piękny :) A mianowicie była to stara część miasta. Piękne uliczki, mnóstwo kawiarenek. Oczywiście droższych niż w innych częściach miasta. Idąc dalej tymi uliczkami doszliśmy do czegoś w rodzaju wzgórza zamkowego. Dookoła są mury obronne a za nimi w dole Dunaj. Dziwne jest to że nie ma zamku :). Widok stamtąd jest super. W drodze powrotnej widzieliśmy muzeum wojskowe oraz ZOO.

Ludzie tutaj są super. Wyciągnęli nas wczoraj na wycieczkę po Dunaju. Dosłownie. Wybraliśmy się nad rzekę, wsiedliśmy na statek i popłynęliśmy. Statek pływał przez ok. 2 godziny. Ze statku był piękny widok na podświetlone wzgórze zamkowe.

Dzisiaj miła niespodzianka. Poszliśmy do biura IAESTE w Belgradzie, ponieważ musieliśmy załatwić formalności związane z zameldowaniem tutaj. Dostaliśmy bilety miesięczne komunikacji miejskiej (za darmo). Mamy tu także zapewnione wyżywienie (również za darmo). Wiedzieliśmy, że mamy mieć wyżywienie, ale jego jakość przewyższyła moje oczekiwania. Posiłki które tu dostajemy są SUPER SMACZNE i wcale nie małe. Przynajmniej dzisiaj.

Juto zaczynamy pracę. Będę pracował w firmie jakieś 30 kilometrów od Belgradu. Ale nie martwię się, bo oprócz mnie pracuje tam ok. 5 innych studentów.

Maciek


Rejs po Dunaju okazał się wielką imprezą. To w zasadzie nie był statek ale pływający pub. Na pokładzie stoliki i bar. Jak tylko ruszyliśmy rozległa się głośna muzyka disco. Wszędzie mrugały dyskotekowe lampy. Było nas dużo (koło 30 osób), a że w kupie siła, rozsunęliśmy stoliki by zrobić na środku parkiet. W efekcie 2h tańczyliśmy na Dunaju - „na”, a nie „nad” :)

Agata

Zdjęcia (5)

Komentarze (3)